niedziela, 26 października 2014

Metamorfoza na Różanej...





Witajcie...
za oknem już nie tak miło...
zimno, buro, nawet moje dobre samopoczucie poległo...

DZIĘKUJĘ za Wasze komentarze od serducha...
teraz już Wiecie, jaka jest Różana Ławeczka...

ponieważ na dworze już zimno i nie mogę malować dużych rzeczy, małe przeniosłam
do Pracowni i tutaj kończę, muskam i dopieszczam...

na pewno znacie holenderskie trojaczki, tak nazywam trzy taboreciki, które
wsuwają się jeden w drugi...
podzieliłam  trojaczki i właśnie skończyłam "jedyneczkę", czyli
największy z taborecików...


plan był taki, by odejść troszeczkę od bieli, ale pozostać w klimacie vintage...
po oszlifowaniu i zmatowieniu całość podzieliłam na dwa kolory: biel i beż...
(tym razem pracowałam z  farbami akrylowymi)



jakiś czas temu w sklepiku Agnieszki DecoKreacje.pl
zakupiłam dwa szablony, jeden z nich ma wzór drobnego karo, który
na moim taboreciku " jedyneczce" świetnie się sprawdził:)



następnie użyłam transferu, by stworzyć historię i ożywić blat taborecika, ale i...





...również jego falbankę ...
tym razem poszukałam w moich czeluściach transferu z nutami...



poszłam o krok dalej i postarałam się, by ząb czasu nadgryzł "jedyneczkę"...:)
w tym celu użyłam papieru 240, a żeby jeszcze uwieńczyć dzieło,
wosk do pobielenia pomógł mi świetnie zainicjować "starczą" warstwę na taborecie...
praca z woskiem jest świetnym wspomagaczem, ponieważ po wyschnięciu wosk
nadaje świetne zabezpieczenie przed kolejnymi niechcianymi odrapaniami, a jego 
struktura jest miła w dotyku, polecam...
(wosk firma Liberon)
oczywiście możemy tutaj też skorzystać z metody suchego pędzla, ale 
spróbujcie popracować z woskiem, a przekonacie się jaka jest różnica...
pamiętajcie, że po wyschnięciu, wosk należy delikatnie przetrzeć papierem z jak najdrobniejszym 
ziarnem, by wygładzić całość...



... i tak oto "jedyneczka" przeszła metamorfozę, a ja odzyskałam kolejny mebel ...
pozostałe dwa taborety czekają na swoją kolej, a ona niebawem...





to na tyle, mam nadzieję, że i Wy spróbujecie coś przerobić, przemalować...
a na pewno coś się tam znajdzie:):):)

jeśli Któraś z Was chciałaby skorzystać z transferów którymi pracowałam, to zapraszam do

zakładki Różanej Ławeczki...






Buziaki:)
Aga z Różanej:)


poniedziałek, 20 października 2014

Creative Blog Tour





Witajcie:)

wiem, wiem zaraz powiecie, że to już było i komu potrzebna taka zabawa, ale...
tak rzadko piszemy o sobie i naszych marzeniach...
skupiamy się na tym, co robimy...
może warto chociaż pokrótce przybliżyć siebie innym...

... czyli wędrówka po kreatywnych blogach - międzynarodowa zabawa, której celem jest poznawanie nowych osób, ich pasji  i talentów.


otóż ja właśnie takie zaproszenie dostałam od

  Madzi
 z http://nitkiariadny.blogspot.com...

DZIĘKUJĘ Ci Kochana za pamięć i za wyróżnienie mojej Różanej Ławeczki...




Kim jest Madzie?
Madzia to dobra Duszyczka, która włada iście po królewsku bronią, zwaną potocznie IGŁA:)
ponieważ ja niestety mam dwie lewe do szycia i o tym już wiecie, dlatego
zachwycam się pracami Madzi...
Jej krzyżykowe hafty róż zdobią moją Pracownię Różaną i cieszą moje oko, a 
niezapominajka, wyhaftowana w formie zielnika, którą otrzymałam w prezencie, wszystkich
zachwyca precyzją i zadbaniem o każdy szczególik...
jeśli jeszcze nie trafiliście na trop tej Istoty to zapraszam, bo warto nacieszyć oko, a
przy okazji zmówić co nie co dla siebie...
dodam jeszcze, że żadne wyzwanie dla Cudnej Hafciarki nie jest problemem:)
gorąco polecam!!!

a teraz najtrudniejsze...
kontynuując zabawę muszę odpowiedzieć na trzy pytania...
oto one...

NAD CZYM OBECNIE PRACUJĘ?

znacie Różaną, ona zawsze ma tysiąc pomysłów i nie potrafi każdego od siebie
oddzielić...
robię jedno i już planuję kolejne...
a najgorsze, że wszystkiego chcę spróbować, bo moja niespokojna Dusza
nie potrafi zrozumieć wewnętrznego słowa NIE...
i tak płynę z prądem, czy pod prąd nie uginając się przed ludzką ułomnością:)
dlaczego?
bo nienawidzę słowa nie potrafię...
Jestem bardzo ambitna i czasami to mnie gubi, ale  taka jestem i już...
aaaaaaaaaa...
wracam do pytania...


ponieważ już za chwilę ruszymy na naszych blogach z bożonarodzeniowymi cudami i ja
w mojej Pracowni zaczynam realizować pomysły, które zapisane w folderze
BOŻE NARODZENIE 2014
czekają na swój czas...
w działaniu od pewnego czasu pomaga mi mój ukochany M i świetnie mu z tym...
czasami jego skrupulatność mnie doprowadza do szewskiej pasji, ale cieszę się, że
jest obok mnie...:)


CZYM MOJA PRACA RÓŻNI SIĘ OD INNYCH?

czasami czytając różne posty, artykuły i tym podobne , spotykam się z
prawami do własnych prac...
owszem, rozumiem, że każdy z nas pracujący w branży artystycznej jest
silną indywidualnością i stara się, by jego prace były autorskie, tylko czy jest to możliwe w
dobie ciągle zarzucanych nas informacji, obrazów itp...
myślę sobie, że nasz mózg jest tak pojemny, że my sami nawet nie wiemy, co kryją nasze
szare komórki...
ja sama wracam myślami do obrazów często gdzieś "zalukanych", a wydawałoby się, że
ich nie było...
tak więc Kochani nasze prace wystawiane na widok dzienny, nie mogą być
własnymi, bo zawsze ktoś zjawi się i powie, że to jego pomysł, a my
 go tylko skopiowaliśmy...
możecie się nie zgodzić, ale każdy ma prawo do własnego zdania...ja mam takie...:)
 i znów popłynęłam..
.
moja praca to moja PASJA...
nie staram się rywalizować, bo zła energia nie jest korzystna dla naszej pracy,
 tylko robić swoje...
każdą pracę traktuję indywidualnie
pomysły od początku do końca realizuję tak jak czuję...
vintage to to, co kocham najbardziej i to chyba już zdążyłyście zauważyć w moich pracach...
nawet w przedmiotach jak je nazywam "martwymi" można odszukać Duszę...
kocham drewno i pracę z nim...
jego przemiana wzbudza zawsze we mnie euforię...
tak jest teraz, kiedy przemalowuję stare szafy, ale i w momencie, kiedy
przerobiłam szpulę po kablach na stolik...

DLACZEGO TWORZĘ I PISZĘ BLOGA?



tworzę od zawsze tylko, nie zawsze było mi po drodze do spełnienia marzeń...
dopiero od trzech lat wycofałam się zupełnie z życia zawodowego i
postanowiłam oddać się w 100 procentach temu , co kocham mojej PASJI...
nie było to łatwe...moje plany często napotykały przeszkody, po których
podnosiłam się i szłam do przodu.
 dziś wiem, że może zmieniłam się i nie jestem już tą osobą co kiedyś, ale
nie żałuję, ponieważ wewnętrzny spokój jaki dziś mam w sobie
nie oddałabym za nic w świecie i wiem, że warto było czekać...
bloga mam od prawie dwóch lat, ale to zasługa mojej Córki Jagi...
początki były trudne, ponieważ ciężko pisać i uzewnętrzniać się obcym ludziom...
od samego początku jak zawsze miałam plan- pisać o tym, co tak naprawdę mnie dotyczy,
co kocham, tylko czy pośród tylu kreatywnych blogów się odnajdę?
czekałam na pierwsze komentarze...
dziś już wiem, że to dobry sposób na spotkanie ludzi, którzy podobnie jak ja
mają Pasję i razem na Różanej Ławeczce wspieramy się
bez żadnych ochów i achów, tak od serca po prostu, choć nie zawsze wszyscy dookoła wierzą w nasze intencje, ale widocznie tak być musi, taki jest ten świat...
ja jestem dobrej myśli i wierzę, że
po takim czasie Różana Ławeczka ma swoje wierne Dusze i jest nam dobrze razem...

BARDZO WAM ZA TO DZIĘKUJĘ MOJE KOCHANE:)

JAK WYGLĄDA MÓJ PROCES TWORZENIA?

to bardzo zawiłe...
przede wszystkim jestem samoukiem...
uczę się na własnych błędach podpatrując każdą z Was...
zainspirowana Waszymi dziełami, szukam własnej drogi, by osiągnąć cel...
Ktoś kiedyś mi powiedział, że 
szukanie jest droższe od najlepszych szkół, bo zdobywanie 
własnego doświadczenia czyni nas indywidualistami...
i tego się trzymam...
staram się ulepszać każdą z technik i dzielić się, choć może nie są to fachowe porady...
od miesiąca, o czym już Wiecie mój
proces tworzenia ma swoje miejsce:)
po trzech latach tułaczki osiągnęłam cel, jest nim moja
PRACOWNIA RÓŻANA:)


tu mogę od rana do wieczora spełniać się i nie marnować pozytywnej energii na
ciągłe poszukiwania...

a teraz dość o mnie...

kolejny etap zabawy...
zaproszenie trzech kolejnych Dusz z Pasją...
powiem Wam, że trudno mi było wybrać z pośród Was, bo szanuję każdą z osobna, ale...
posłużył mi do tego mój wewnętrzny kod...:)

każda z Dziewczyn to po trosze Ja...

Ania 
z http://adhome-rekodzielo.blogspot.com/


Ania podobnie jak ja na początku swej drogi jest rozdarta wewnętrznie...
kocha  i rozwija swoją Pasję, ale nadal pracuje zawodowo, więc nie ma tego czasu, by
poświęcić się tak do końca...
cały czas uczy się i rozwija  ...
prowadzi bloga, do którego zapraszam...
jest bardzo rodzinna i krucha, ma WIELKIE serce...
zdążyłyśmy się trochę bliżej poznać, kiedy spotkała Ją wielka życiowa przykrość  ...
Aniu cieszę się, że Jesteś na Różanej Ławeczce:)

kolejna Dusza to




z Renią znamy się już od dłuższego czasu,
 mieszka poza granicami naszego wspólnego małego miasteczka...
ma piękny dom pośród pól i łąk...
pokazuje nam to wszystko na swoim blogu ...
Renia pasjonuje się urządzaniem własnego domu i fotografią...
zanim założyła swojego bloga, dłłłłłłługo zastanawiała się, czy warto ?(:))
dziś inspiruje nas do działania, pokazuje nowinki, które mogą zdobić nasze domy...
pysznie gotuje i piecze ...
Jest bardzo rodzinna i spełnia się w tym, co robi...
zajrzyjcie do Niej koniecznie...

ostatnia moja Duszyczka to

Paulina
 z http://zielenie.blogspot.com/



Paulinkę poznałam na blogu...
to pełna ciepła wewnętrznego Dusza...
realizuje się w swoim małej wiosce, do której przybyła z wielkiej metropolii:)
jak sama mówi o sobie jest wojowniczką o rzeczy ważne...
maluje, przerabia, próbuje swoich sił wszędzie, gdzie nogi zaniosą...
niespokojna i niepokorna tak ja sama...
Jej upór i dążenie do celu bardzo mnie ujmuje...
nie robi tego po trupach, ale potrafi zdziałać cuda!!!
szanuję ją za ciepło jakie w koło siebie roztacza...
każdy zna zielenie i zna Paulinkę, jeśli nie, to musicie Ją poznać
zapraszam do Jej świata...

uff...
to już koniec!!!
niestety takie prawidła tej zabawy:)
ale tak sobie myślę, że jeśli Ktoś chce nas poznać i
nasze Pasje, to watro poczytać...
każda z Nas jest inna, każdą widzimy innymi oczyma i przez to zabawa jest przednia...
ja sama dużo dowiedziałam się o sobie czytając u Madzi tu
opis Różanej Ławeczki...:)
DZIĘKUJĘ Ci Madziu za zaproszenie i już nie żałuję ani trochę, choć
na początku zastanawiałam się, czy ta zabawa ma sens...
a czy wszystko , co robimy zawsze musi być obwarowane granicami sensu?
poznajmy się i niech przestanie krążyć stereotyp blogowego mienia:
że My piszące blogi tylko szukamy taniego poklasku u obcych nam osób...

Ja chlubię się moimi Różanymi Obserwatorami 
i wiem, że łączy Nas zwarta komitywa...
a żadna krytyka nas nie zabije tylko wzmocni!!!

Dziękuję jeszcze raz i mam nadzieję, że znów spotkamy się u Którejś z Was na blogu...:)


Buziaki:)
Aga z Różanej

czwartek, 16 października 2014

Przepis na jesienną chandrę...




Witajcie:)

Jeśli Którąś z Was moje Kochane dopada jesienna chandra i nic Wam się nie chce,
ja mam receptę...
PRACA, ale...
taka przyjemna...

kręcę się po tej mojej Różanej Pracowni i kręcę, co by tu zdziałać...
patrzę przez moje małe okienko i...
widzę jak leniwe opada klonowy liść...
taki ładny czerwony...
hmmm...
w tamtym roku, były róże klonowe, a co tej jesieni...

i...tak zrodził się pomysł na klonowy liść z drewna...
błagalnym wzrokiem spojrzałam na mojego M:)
i...tak urzeczywistnił się mój liść...





a potem moja Mama przyniosła kosz pełen jabłek, czerwonych jak liść klonu 
popłynęłam dalej...
...a może mój Kochany M wytnie mi jeszcze piękne jabłko...




a jakże wyciął, ale  jak to bez ogonka?
jabłko musi mieć ogonek...:)
myśl, myśl...

DIY
ROBIMY OGONEK dla Różanego JABŁKA:)


* jabłko drewniane
* gałązki jarzębiny lub innego drzewa
*nożyczki, obcinaczki do drutu
* drut jak najgrubszy, 
*patyk do nakręcania drutu
*klej na gorąco
*tasiemka kolorowa







...i co Wy na to?
czyż nie śliczny ten patykowy ogonek:)?

na koniec wszystkie jabłka trafiły do koszyka...




...i razem z liśćmi klonu zdobią moją Pracownię...




jeszcze na sam koniec, pochwalę się Wam jakie podarunki przyszły na Różaną Ławeczkę...


od Ani z http://adhome-rekodzielo.blogspot.com/


i Paulinki z http://zielenie.blogspot.com/

DZIĘKUJĘ WAM DZIEWCZYNY!!!
wszystkie rzeczy jakie otrzymałam od Was zdobią moją  Różaną Pracownię...
a teraz już zupełnie na koniec
chciałabym przywitać Nowe Duszyczki, które przysiadły na Różanej Ławeczce...
WITAJCIE!!!

oto kosz pełen drewnianych jabłek dla Wszystkich Różanych Duszyczek:)


Buziaki:)