wtorek, 14 lutego 2017

Czy Święty Walenty jest nam potrzebny?


 
 
Witajcie:)
choć dzisiejszy dzień już mija i wszyscy go spędzili pewnie po swojemu, ja postanowiłam po raz kolejny jak co roku zadać sobie to samo pytanie:  
Czy potrzebujemy Świętego Walentego, by przypomniał nam o tym , że się kochamy...?
" Kocha się za nic.
Nie istnieje żaden powód do Miłości."
Paulo Coelho
pewnie czeka mnie bura za to pytanie, ale jakoś mnie to nie przeraża...owszem, przyjemnie jest dostać piękny bukiet, czy zjeść kolację z Ukochanym, Ukochaną, ale czy tylko ten dzień nas obliguje do przyjemności we dwoje...?

 
nikt z nas tak do końca nie zdefiniuje miłości i żadne z nas nie da nam przepisu na nią, ale wydaje mi się, że kiedy nie pozwolimy na rutynę i cały czas miłość będziemy pielęgnować to okaże się, że ten jeden dzień w roku to za mało...
każdy dzień powinien być dla nas świętem, rytuały, które wypracowaliśmy sobie w naszych związkach, myślę tutaj o spacerach, porannej kawie, pójściu do kina, pocałunkach, przytulańcach, pisaniu kartek z miłymi słowami, to całkiem przyjemne okoliczności i pobudzają nasz związek, czyniąc go wyjątkowym dla nas samych...

 
ciężko zebrać to wszystko co wiąże się dla niektórych właśnie z tym dniem w jedną całość...
pytam: czy nie warto rozłożyć tych przyjemności na całe wspólne życie...?
 

 
*
" Miłość prawdziwa zaczyna się wtedy, gdy niczego w zamian nie oczekujesz "
Antoine de Saint-Exupery
*
 

 
...jest wieczór i myślę sobie, że jutro z samego rana zadzwonię do mojego M jak co dzień i powiem mu jak tęsknię i żeby już wrócił...
nudno bez Niego i nawet nie mam z kim się posprzeczać o to , że siedzę zbyt długo przed komputerem i że nie będę rano wyspana:) bo przecież On wie lepiej... :)

 
*
" Miłość - czuć w całym sobie istnienie drugiej osoby "
Simone Weil
*
 
 
ale co tam kocham tego mojego zrzędę i nie zamieniłaby na nikogo innego, bo mogę  na Niego zawsze liczyć i schować się w Jego ramionach, gdy jest mi bardzo źle...

 
ja tu tak gadam i gadam, a chciałabym Wam pokazać dechę, która powstała  już jakiś czas temu na prośbę Sylwii... pomysł zaczerpnęła z Pinterest i poprosiła mnie o zrealizowanie go...
 
DIY wg Różanej
czyli tak po krótce...
stara decha powstała z całkiem nowego drewna, przepis na wykonanie tutaj
napis to odręczna robota, a kwiatki, to różyczki zrobione z  naturalnej tkaniny, przyklejone do wcześniej narysowanego szablonu w kształcie serca...

 
 
 
*
 " Winien jestem Ci wszystko, ponieważ Cię kocham " 
Antoine de Saint-Exupery
*
 
to co? dbajcie o te swoje połówki, kochajcie je od rana do wieczora przez całe Wasze wspólne życie:)
 
Ps. czekam na Wasze spostrzeżenia , bo jestem bardzo ich ciekawa...
a tak zupełnie na koniec, żeby nie było...
 
Janusz Radek - Dziękuję za Miłość...
 
 
Pozdrawiam
Aga z Różanej
 
 
 
 



















wtorek, 7 lutego 2017

Jakiego koloru są Wasze poranki?

 
 
 
... za oknem buro, a z nieba spadają lekkie płatki śniegu... Ktoś tam do góry chyba rozdarł wielką poduchę... szukam słońca...myśli wieszam na haczyku...karmię się nicością...szczęście wypełnia moją duszę... nie poddam się...jestem silna...
 
***
 
Dzień dobry Kochani...jakiego koloru są Wasze poranki?
dzisiaj przez cały dzień zastanawiałam się skąd bierzemy siłę, by dalej iść przed siebie, by cieszyć się tym, co małe i takie proste ...
 na zadane pytanie bardzo mądrze odpowiedziała
Małgosia w domu , napisała " Nawet jak coś jest złe i myśli ujścia znaleźć nie mogą, to kolor optymizmu mi towarzyszy..."
czy to niepiękne, to nie niebieski, to nie żółty, to optymizm jest kolorem:)
dlatego pamiętajcie, kiedy Ktoś zapyta Was o kolor w szare dni, śmiało możecie powiedzieć
kolor optymizmu ...
 
a moim kolorem dnia jest moja pasja...nawet najgorsze dni pomalowane nią
sprawiają, że łatwiej mi się wstaje z łóżka ...
cały tydzień mija tak szybko, że czasami nawet nie wiem jak to się dzieje...
tak dużo mam do nadrobienia i wciąż mało czasu...
 
 stare wieszaki, które leżały już jakiś czas w pudle postanowiłam przemalować i przetrzeć
przy okazji wykorzystałam obrazki Dzieci i zapaćkane wieszaki wyglądają jak stare...
 



 
 
mój osobisty Mąż zbił kolejną tablicę, tym razem magnetyczno-kredową
 
 
 
przepis na starą dechę:
koniecznie zakupcie szczotkę drucianą...
 
 
idealnie wcina się w surowe drewno ... później można zabarwić drewno bejcą lub woskiem
 
 
kiedy Masz już gotowe obramowanie możesz przygotować podłoże do zapisków ...
farbę magnetyczną zakupiliśmy w Leroy Merlin...farba bardzo gęsta , przypomina błoto...
pamiętajcie - nie rozpuszczamy jej wodą, malujemy dwie warstwy jedna po drugiej , po uprzednim wysuszeniu...
do malowania użyjcie wałka, moje spostrzeżenie- można spokojnie zmyć z rąk farbę magnetyczną...

 
...gorzej z tablicówką...ona przywiera jak smoła, jest tłusta i ma intensywny zapach, ale
pokrywa idealnie...
farby nakładajcie jedna na drugą, zwróćcie uwagę na czas schnięcia...

 
tak wygląda gotowa rama i jej wnętrze...

 


 
 
lubię międzyczas:) to taka przestrzeń czasowa, która pozwala na zmalowanie, np. serc:)
a luty to miesiąc całuśny i nigdy serc nie za wiele:)
 

 
przyznaję się bez bicia, to podwójne serce bardzo spodobało mi się u Agaty świat na kasztanowej
więc postanowiłam i sobie takie poczynić...
 

 
...a oto moja ulubiona zieleń vintage, to kredowa farba "utytłana" przeze mnie:)




 
To jakiego koloru są Wasze poranki???
 
Buziaki
Aga z Różanej