niedziela, 18 października 2015

Historia pewnej SZAFY...



Witajcie:)
jaka miała być?
na pewno biała, marzyły mi się szybki i koniecznie szprosy, a w nich
 snieżnobiałe koronkowe firanki...
miała być przecierana, z drewna nie z żadnej płyty...
taka babcina...
i...
kolejny raz postawiłam na coś starego...rzecz beznadziejna stała się dla mnie wyzwaniem...
owszem prościej byłoby pójść do sklepu wybrać, kupić nową i problem byłby z głowy, ale
co to by była za przyjemność, więc oto ONA w roli głównej:
  
SZAFA!!!
...bo o niej mowa to było wyzwanie...
wcześniej moloch składający się z dwóch wielkich luster - taka moda...
( zdjęcia robione podczas remontu!!!:))

dziś, po poszukiwaniach Stolarza, który okiełznał moje pomysły
  wygląda zupełnie inaczej...


(widzicie moje nowe belki na suficie? to też moja robota)!

















***

początki były bardzo mozolne, ciężko przerabiać coś,
co tak naprawdę jest już i spełnia swoją funkcję...
poza tym uparłam się , by coś tam jednak wykorzystać z "molocha" i zostały półki, które
po przecierce i pomalowaniu wszystkiego na biało, nie wyglądają już tak monstrualnie...


w miejsce luster Pan Stolarz wstawił drewniane drzwi, które ozdobił własnoręcznie frezami.
Całość wykończył bocznymi i przypodłogowymi listwami, przez co udało mu się okiełznać ten wielki "moloch"
szafa nabrała lekkości i przestała przytłaczać swoimi gabarytami



drzwi wykonaliśmy z sosny, wiem drewno miękkie, ale szkoda wydawać pieniędzy, kiedy
plan miałam taki: przetrzeć i pomalować...
(do pomalowania użyłam farby akrylowej brązowej i białej, lekkie przetarcia papierem ściernym o grubości 100 pozwoliły mi uzyskać efekt shabby chic, który tak uwielbiam)

 ***

 

jakiś czas temu dostałam piękną skrzynię po winie od mojej Andzi z A.D.Home
skrzynia stoi na jednej z półek mojej nowo-starej szafy i prezentuje się doskonale...
Buziaki Kochana, widzimy się już niedługo:)



Ps. jeśli macie jakieś pytania odnośnie przemiany mojego " molocha",
 to chętnie odpowiem na każde :)

Pamiętajcie!!!
jeśli chcecie coś wyrzucić, najpierw pomyślcie, czy nie warto ocalić  od zapomnienia...?

Buziaki:)
Aga z Różanej

czwartek, 15 października 2015

I ja tam byłam, miód i wódkę piłam...


 
Witajcie:)
szmat czasu mnie tutaj nie było...
wybaczcie, ale nadganiam to tu, to tam i mało mam wolnych chwil na pisanie,
 szkoda, bo lubię trochę pobazgrolić...

październik jest dla mnie bardzo miłosny, w pracowni roi się od zamówień ślubnych..

dziś chciałam Wam opowiedzieć o Ślubie w mojej rodzinie...
przygotowywałam się do niego prawie cały rok, ale jak to u mnie bywa
prace zaczęłam na ostatnią chwilę...

Ona i On to ludzie bardzo bezproblemowi, uśmiech nie schodzi Im z twarzy, więc
bez napięcia mogłam działać...
umówiliśmy się na kolor i technikę całego przedsięwzięcia...

eko i czerwień
w to mi graj:)! jak dla mnie bajka, nie muszę Wam pisać, że
 uwielbiam te klimaty, bo natura jest mi znacznie bliższa niż kolorowe bibeloty...

zaproszenia



kufer wspomnień jako skrzynia na koperty i inne drobne upominki

 
buteleczki z miodem w ramach podziękowania dla Gości weselnych za Ich
udział w ceremonii zaślubin i hucznym weselisku...

 
etykiety na alkohol
 
 
album- Księga Gości Weselnych, gdzie
można było wpisać ciepłe życzenia dla Młodych na Ich Nową Drogę Życia...
 
 
skrzynka - etui na zdjęcia, a przy okazji upominek dla Młodych to
już mój prezent dla Nich

 
 
Aniu i Tomku
praca dla Was była samą przyjemnością...
dziękuję za zaufanie i możliwość wykorzystania mojej inwencji twórczej hihihi, a
przede wszystkim za wyrozumiałość!!!:)
Pozdrawiam Was:)
 
wszystkie moje propozycje związane z dniem zaślubin znajdziecie na  ON & ONA
 
***
 
a my widzimy się już niebawem Kochane, bo tym razem na Różanej pochwalę się
 nową-starą szafą:)