środa, 26 listopada 2014

Kiedyś, jak już będziesz bardzo stara...




Witajcie:)
najpierw przywitam się z Wami, podziękuję za wszystkie ciepłe komentarze i
PRZEPROSZĘ, za opóźnione odwiedziny u każdej z Was...
czas jaki ostatnio mnie nawiedza jest naprawdę szalony i zdawać by się mogło, że
to tylko kilka spraw do załatwienia, a jednak...
czas szalony...
ale ja nie o tym...
jak Wiecie ten rok obfituje w urocze 40 urodziny w gronie moich koleżanek ...
dziś chciałabym napisać Wam o Monice...
poznałam Ją całe lata świetlne ha ha ha ...i pomimo burz i piorunów, które
nas rozdzieliły, dziś znów Jesteśmy razem...
razem przeżywałyśmy nasze 40 urodziny w Kazimierzu,
razem spędzamy wolny czas i razem jesteśmy na dobre i złe chwile...


bardzo zależało mi by prezent był z tych pod tytułem:
Kiedyś, jak już będziesz bardzo stara...
a, że zrobiłyśmy się ostatnio baaaaaardzo sentymentalne, to
album z naszymi wspólnymi fotografiami jest najlepszym prezentem na świecie ha ha ha ...


cóż
koronki, koronki i jeszcze raz koronki...
Monika podobnie jak i ja uwielbia vintage, więc stare łańcuszki, ozdoby metalowe i
karty przypruszone upływającym czasem , gdzie oprócz naszych fotografii z przed lat, znalazły się najnowsze, przeplatane cytatami dla podtrzymania klimatu...








...tajemnicza buteleczka z magicznym proszkiem i karteczką w środku, to 
stary przepis na przyjaźń...:)






och uroczy był wieczór u Moniki...
wspomnień nie było końca, oczywiście przy lampce wina...:)
(i to nie jednej:))

...

już dawno nie pokazywałam Wam kartek, które wyrywają mnie z drewnianej matni...:)
tworząc je wyciszam się i układam jak kolaż z życiowymi sentencjami...
oto kilka z nich...






















...a tutaj drewniane serduszka, ozdobione papierem i innymi bibelotami...








itd, itd...


a tak już na sam koniec
przesłanie dla  Moniki i wszystkich moich Różanych Duszyczek:)



Buziaki:)
Aga z Różanej...

środa, 19 listopada 2014

" Oszaleli Anieli, cali w bieli od chmur..."





My maleńcy na ziem

chłodu mgłą otuleni
jak płomyki,szarudze na złość
kiedy dom z naszych dłoni
ciepłe słowa ochroni
by nam serca nie zmarzły na kość

Aż nam niebo odpowie
że świat stanął na głowie
gdy nam nowy zaczyna się wiek

Oszaleli anieli, cali w bieli od chmur
gdy na ziemie spłynęli, niby śnieg białych piór
i jak ziemia szeroka, wszędzie nowa epoka
oszaleli anieli, anieli

Witajcie:)

jak to jest, im mniej myślisz tym więcej kotłuje się w tej głowie:)
plany, planiki, może tak, a może lepiej będzie tak...:)
czas ucieka, a ja wciąż w lesie...

dziś będzie o Anielicach ...

wszystkie są wycięte przez mojego M, który wykazuje wielką miłość do
moich projektów ha ha ha ...
śmieję się, bo czasami brak mu cierpliwości...
a może tak, a może lepiej będzie tak...brak mojego
zdecydowania, chyba wyprowadziłby każdego z siebie:)
ja kocham sęki, mój M lubi gładkości,
ja wolę, by drewno żyło, mój M próbuje je ogładzić...
i tak wygląda nasza praca zespołowa, ale i tak się kochamy :)








kawał dechy, wycięte z niej skrzydła, potem głowa i efekt gotowy,
każda deska po przemalowaniu jest przetarta, aż do bólu...

mój Anioł wisi nad drzwiami wejściowymi i wita moich Gości...

kolejna Anielica to moja faworyta...




szarości i srebro, pięknie komponują się z anielską bielą...



pomyślałam również o Aniele Stróżu, który chroniłby nasz dom...
stąd Anioł z często spotykanym na Różanej cytatem...
nazwałam go Aniołem-lampionem
Anioł ma wielkie stopy, więc potrafi stać, ma również zawieszkę, by zawisnąć...






stabilna stopa utrzyma mały ogarek, by wieczorem przyświecał nam napis...


pomyślałam również o naszych pociechach...
każde Dziecię powinno mieć własnego Anioła Stróża...
oto Anielica  dla Zosi...
to już w ramach prezentu na zbliżające się Święta:)





ponieważ dzisiaj tyle o Aniołach, to
pokażę Wam
niespodziankę, którą wyciął mój M jeszcze latem...
tak, tak latem...wiele jest takich prac, których nie zdążyłam Wam pokazać...
dzisiaj jednak poprawiam się i oto jest Różana Panienka:) 
historia Jej jest krótka...
Wiecie, że nie potrafię szyć...no cóż tildy nie dla mnie, ale
czyż nie można stworzyć istoty do niej podobnej:)
tak świat ujrzała Różana Panienka (pamiętacie bajkę o Makowej Panience:))
każda taka lala może mieć własne imię...
 a, że Panienka ma małe skrzydełka to zaliczam ją również do Anielic







moim nowym patentem na "gołe" głowy Anielic są przeplatane chałki, ulubiona fryzura
moich dziecięcych lat ha ha ha ...
pamiętam takie zdjęcie z moje Komunii Świętej:):):)

A tak zupełnie na koniec...
DZIĘKUJĘ za komentarze, za nowych obserwatorów i za to, że Jesteście...:)

ponieważ wzmożony ruch przed świętami, więc i Różana Ławeczka też będzie częściej...
mam nadzieję, że się Wam nie przejem ha ha ha ...

Buziaki:)
Aga z Różanej...