|
leniwe poranki w Lipowej Dolinie |
"Gościu, siądź pod mym liściem, a odpocznij sobie!
Nie dójdzie Cię tu słońce, przyrzekam ja tobie
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cieni.
Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,
Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają,
Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły,
Biorą miód, który potym szlachci pańskie stoły.
A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie,
Że człowiekowi łacno słodki sen przypadnie.
Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mię pan tak kładzie
Jako szczep najpłodniejszy w hesperyjskim sadzie"
Jan Kochanowski - Na Lipę
Witajcie:)
Przywitałam Was dzisiaj piękną fraszką naszego polskiego wieszcza Jana Kochanowskiego,
to chyba najlepsza rekomendacja miejsca do jakiego zawitałam w ten weekend...
ponieważ razem z moją Przyjaciółką kończymy w tym roku 40 lat, postanowiłyśmy w ramach
prezentu wybrać się w podróż do Kazimierza Dolnego nad Wisłą...
chyba nie muszę dodawać, że to urokliwe miejsce na ziemi było zawsze moim cichym marzeniem...:)
co prawda
to nasz pierwszy wypad bez naszych rodzin, więc troszeczkę nie czułyśmy się komfortowo, ale
jak to powiedzieli nasi M, potraktujcie to jako BABSKI WYPAD, który może się Wam już
nigdy nie zdarzyć...
więc rozgrzeszone ruszyłyśmy w drogę!!!
nie będę Wam opowiadała historii całego Kazimierza, chcę Wam pokazać
to miasteczko oczami Różanej Ławeczki...
to co właśnie mnie najbardziej urzekło...
wjeżdżając do samego miasteczka zaskoczyła mnie architektura...
brak wieżowców, firmowych reklam, chaosu i ruchu samochodów, było dla mnie miłym zaskoczeniem...
patrząc na przechodzących ludzi, czuło się w powietrzu ogólne rozleniwienie...
naszą podróż po Kazimierzu rozpoczęłyśmy od spaceru po promenadzie wzdłuż Wisły...
nawet zafundowałyśmy sobie podróż barką po rzece...
Kazimierz Dolny
to ciche uliczki i piękne stare kamienice wzniesione z miękkiego wapienia...
to galerie, małe straganiki ze starociami...
to przepyszne Koguty z maślanego ciasta...
to studnie na małym Ryneczku z wodą pitną i ochłodą dla zmęczonych turystów
to Kazimierski Pies, którego głaskając zapewniasz sobie powrót tutaj...
no i piękny Wąwóz Korzeniowy, gdzie w piękny słoneczny dzień
można popodziwiać cuda natury...
będąc w Kazimierzu nie można zapomnieć o Górze Trzech Krzyży...
to bardzo wysoko położony teren, z którego roztacza się cudny widok na cały piękny
Kazimierz Dolny...
czyż to nieurokliwe miejsce...
tutaj można odpocząć, popodziwiać piękne widoki i poczuć się jak u siebie...
patrząc na to miasteczko tam z góry, kolejny raz mogę potwierdzić leniwie, błogi stan...
kultura ludzi i miłe nastawienie do przybyłych z zewnątrz jest niepowtarzalne i rzadko spotykane już dzisiaj...
po "zachwycie kulturowym" głodne i spragnione spoczęłyśmy w
Zielonej Tawernie
miejsce zaciszne z przepysznym menu...
to miejsce, gdzie można siąść pod jabłonką i dać odpocząć stopom...
...zioła w donicach, floksy i trawy...
po pysznym obiadku, koniecznie deser i mrożona herbatka...
a potem...
czas dojechać do celu naszego BABSKIEGO WYPADU...
... miejsca, w którym staje czas...
to Raj na ziemi dla tych, którzy szukają miejsca by wyciszyć swoje emocje, posiedzieć, podumać...
Lipowa Dolina jest położona 4.5 km od Kazimierza...
aby tam dotrzeć trzeba dojechać przez lessowy wąwóz...
to miejsce schowane głęboko w lesie pełnym dębów, sosen i lip...
tak 100 letnich lip, o których wspomniałam we fraszce...
urok jaki się tu roztacza dookoła wprawił mnie w taki zachwyt, że oniemiałam...
leniwie rosnące słoneczniki, ptaki ćwierkające swe błogie trele...
zagroda pełna rustykalnych elementów, prawdziwa WSI WESOŁA, WSI SPOKOJNA...
ganeczek pełen sielskiego uroku...
przytulne miejsce w razie lekkiego deszczyku...
ławeczki, kładki, piwniczki...
a oto wnętrze miłe dla mych oczu, bo w moim ulubionym stylu...
uwielbiam te koguciki, sielskie obrazki...
wchodząc do domu LIPOWEJ DOLINY czułam się tak jak bym była u siebie...
przemili Gospodarze od progu witali nas i zapraszali do siebie...
"leniwy" Salon swymi puchatymi kanapami zachęcał do odpoczynku...
kominek i biblioteczka pełna ciekawych pozycji zapewniała miłe spędzenie czasu...
ha ha ha aż wstyd się przyznać, ale
to tutaj poczytałam i przejrzałam od początku do końca kilka pozycji
M ja mieszkanie i Weranda...
w domu niestety nie mam nigdy czasu...
przestronna Jadalnia pachniała domowymi posiłkami, które
urocza i przemiła Pani przygotowywała dla nas i innych tu przebywających Gości...
...na postarzonych regałach stały pięknie oprawione musy zrobione z owoców zebranych w ogrodzie,
occtowe dynie, przekąski do mięs i sałatek...
a... i znalazły się przepyszne naleweczki własnej roboty, którymi "uraczeni" są Goście...
o
Pokojach możecie sobie poczytać na stronce
Lipowej Doliny, warto dodać tylko, że każdy pokój ma tutaj swoją nazwę i wystrój adekwatny do nazwy...
pokażę Wam
widok z naszego Elfowego Pokoiku...
ponieważ słonko nas rozpieszczało swymi już jesiennymi promieniami,
mogłyśmy pospacerować po okolicy pełnej łąk i lasów...
tutaj też po raz pierwszy zobaczyłam w jaki sposób uprawia się chmiel...
po tak udanym wypadzie
z naładowanymi akumulatorami i pełne wyciszenia duchowego,
wracamy do naszej codzienności, która już nigdy nie będzie taka sama...
Buziaki:)