"Przyjemniej jest mieć ukochane, piękne myśli i przechowywać je w swoim sercu jak skarby.
Nie chcę, by inni je wyśmiewali lub dziwili się im"
Lucy Maud Montgomery Ania z Zielonego Wzgórza
Witajcie...
pakując się w Bieszczady cieszyłam się jak dziecko...czekałam na nie tak długo...
odległość trochę przerażała i mojego M i mnie...o Jagodzie i Jej Chacie Magoda czytałam od zawsze, był to jeden z moich pierwszych blogów jakie podczytywałam...marzyłam o poznaniu tych Ludzi, którzy szukając swojego miejsca na ziemi odnaleźli je właśnie w Bieszczadach...
chciałam zobaczyć, poczuć i rozkochać się w miejscu, gdzie blask gwiazd jest bardziej intensywny, gdzie mgła o poranku otula swym szalem ramiona gór...
gdzie śni się o wolności...
***
zmęczeni po 9 godzinach drogi w końcu dotarliśmy ...
nie potrafię opisać Wam uczucia jakie ogarnęło mnie w tym momencie, kiedy ujżałam
Chatę Bojkowską...kiedy moje bose stopy dotknęły ziemi, o której
czytałam na blogu Jagody i w Jej książce...czułam się jak dziecko...
Po Chacie oprowadził nas Maciej, Mąż Jagody......kolejny zachwyt...
wnętrze Chaty było dokładnie takie jak sobie wyobrażałam...zapach starych dech zapierał dech, dosłownie i w przenośni...
każdy element wiązał się ze sobą...wszystko było jednością...
trudno mi o tym pisać, bo naprawdę ogromnie przeżyłam ten czas... rzadko się wzruszam, staram się być twarda, ale to miejsce mnie bardzo rozczuliło...
w dobie zabiegania i ciągłego dążenia do doskonałości tutaj czas wytyczają pory roku...
oglądając zdjęcia, jeszcze dziś mam ciarki na ciele i czuję tamten czas...
przypominam sobie poranki z kubkiem kawy na progu Chaty...
z widokiem na piękne góry...
...i te kamienne schody, które niosły nas do Chaty ...
nawet poranna mgła sprawiała, że chciało się wstać i witać dzień...
...sierpniowe jabłka też smakują tam inaczej...
...popołudnia i wieczory...
***
Bieszczady to góry, natura i piękno jeszcze tak bardzo nieskalane turystami...
tutaj nikt nie martwi się o "stonki", które zjeżdżają się z całej Polski i zakłócają ciszę i spokój...
tutaj trzeba być pewnym siebie , mięczaki odpadają:)
Ludzie tutejsi nie mają czasu na pogaduchy...starają się żyć obok, choć tak naprawdę nie widziałam tutaj Ludzi goniących za kasą...
Kochamy góry i choć raz w roku musimy pokonać wielkie odległości, by poczuć, że żyjemy...
w Bieszczadach byliśmy po raz pierwszy i na pewno czuliśmy tą inność, np. w porównaniu z Tatrami...
zieleń i rzadkość widoku skał powodowała, że wzrok odpoczywał...
wspinając się w górę tunelami porośniętych liściastymi drzewami, czuło się bliskość z naturą...
każdy cm drogi był lekiem dla mojego spiętego ciała...brak oddechu dawał znać o mojej słabej kondycji, ale siła wytrwania i zobaczenia piękna, które roztaczało się do góry dopingowała mnie jeszcze bardziej...
Cmentarz na Połoninie Caryńskiej
trasa na Połoninę Caryńską...
piękno Połoniny, zapierało dech...zieleń i niebieski to kolory, które łączyły się w jedno...
droga na Tarnicę, Halicz, Rozsypaniec...7.5h ok.23 km
Krzyź na Tarnicy...
Halicz...
Rozsypaniec...
Smolnik- Cerkiew...
Droga na Wielką Rawkę...
...piękno natury...
...kilka prywatnych fotek, tak dla potomności:)
chłód wody, lek na nasze zmęczone nogi...
trasa z Halicza na Rozsypaniec...
moje Dziecię i nasz pies obronny Gabi:)
zawsze razem:)
droga na Rawkę Wielką...pogoda w górach jest zmienna i o tym musimy pamiętać...
***
dziś kiedy oglądam obrazy, czuję, że znam je na pamięć...mam je wyryte w głowie, sercu, duszy...każdy najdrobniejszy szczegół i...tęsknię...tęsknię za wszystkim...za kawą pitą na progu, za zapachem stuletnich belek, za widokiem mgły unoszącej się o poranku znad gór...tęsknię...
DZIĘKUJĘ Jagodzie i Maciejowi za przyjęcie nas w swoje progi...
jeszcze raz Dziękuję za piękny prezent, który otrzymałam od Macieja, ale o tym już innym razem...
wiozłam go , a zapach unosił się w całym aucie, dziś czeka na swój czas...:)
żegnając się z Chatą i z Bieszczadami nie mówię Żegnajcie...mówię DO WIDZENIA...
...
...i tak oto minęły kolejne wakacje...czas płynie nieubłaganie szybko...
Jaga od czwartku zaczyna pierwszą klasę Liceum o profilu Psychologia,
ja jestem już starsza o rok...
sierpień się kończy, zbliża się jesień...
może lepiej odmierzać czas porami roku...?
Pozdrawiam
Aga z Różanej