niedziela, 16 listopada 2014

Bożonarodzeniowa Kartka vintage...





Jest cicho. Choinka płonie.
Na szczycie cherubin fruwa.
Na oknach pelargonie,
blask świeczek złotem zasnuwa,
a z kąta, z ust brata płynie
kolęda na okarynie:
Lulajże, Jezuniu...

Konstanty Ildefons Gałczyński

Witajcie:)
Mam nadzieję, że zdążę ogarnąć, te wszystkie pomysły, które siedzą z tyłu głowy i
zapowiadają zbliżające się Święta Bożego Narodzenia...
przygotowałam nawet taki mały
Bożonarodzeniowy Kiermasz u Różanej...
gdzie wystawiać będę wszystkie moje świąteczne bibeloty...
Kiermasz znajduje się na pasku bocznym mojego bloga,
wystarczy kliknąć na obrazek z moim świątecznym Misiem i voila...
Kiermasz rusza z początkiem grudnia!!!

kilka świątecznych przedmiotów można już zobaczyć na
FB Różana Ławeczka
zapraszam jak Macie ochotę:)

ale najpierw bardzo mocno Was wyściskam za czułe i dobre słowa pod moim adresem...
dziękuję za Wasze dobre serducho...
ja już zrozumiałam i troszeczkę zwolniłam, chociaż nie wiem, czy na długo...:)
na razie moje siły zostały zdwojone i prę do przodu...:)

co na dzisiaj?
w ostatnim poście dałam Wam przedsmak tego,
o czym chciałam Wam dzisiaj opowiedzieć...
oto Kartki, ale nie takie zwyczajne, bo są to kartki drewniane, ha ha ha
tak, tak tabliczki z drewna ozdobiłam tak, by mogły posłużyć jako
Kartka Bożonarodzeniowa, którą z życzeniami można
wręczyć w prezencie...




każda z kartek ma druciane haczyki, które pomogą zawiesić taką niespodziankę...
na przyklejony obrazek, oczywiście nawiązujący do zbliżających się Świąt
 naniosłam spękacz dwuskładnikowy o bardzo drobnych spękaniach,
po wypełnieniu bitumem, pięknie odtworzyły się spękania...


by kartka wydawała się vintage zakropkowałam miejsca suchym,
 szczeciniastym pędzlem z bitumem...



na pewno zauważyłyście poblask czegoś błyszczącego...
a owszem poszalałam i po wyschnięciu bitumu, pomazgałam kartkę
złotą i miętową farbką akrylową, zakupioną kiedyś u Oli w przydasiowie...



farbka pięknie się rozprowadza i na tych delikatnych spękaniach, świetnie zdobi...





boki również umaziałam, by tworzyły całość...


kolejna kartka jest wykonana transferem, świetna zabawa...
dotąd transferem nanosiłam tylko napisy, dziś pokusiłam się o cały obrazek plus napisy...
zresztą każda z kartek ma transferowy napis, by imitował postcard...






...i jak?
zapewniam, że to jeszcze nie wszystkie moje propozycje tego typu kartek:)
...
a teraz z innej beczki, wczoraj cały dzień spędziłam na wygrabianiu jesiennych liści,
przycinaniu drzewek, winobluszczy...
kupa roboty, ale sprawiłam mi przyjemność...
(dawno się tak nie wyżyłam fizycznie:). polecam na "ciężkie" dni:))
no więc, tyle poprzycinanych gałązek, a może ...
raz, dwa, trzy wypletłam kilka podkładów z winobluszczu i ...



...i ozdobiłam go ściętymi gałązkami, które miały wylądować w koszu na śmieci...
oto eko:)
nic się na Różanej nie zmarnuje:)




wisi ten mój wieniec obok drzwi wejściowych i pięknie zdobi :)

...

uff tyle spraw się nawarstwiło...
muszę chyba częściej pisać...:)

a teraz WIELKIE PODZIĘKOWANIA ślę do Oli - frankowy zakątek
to przecudowna Duszyczka, która pomimo natłoku wielu spraw i zawiłości  życiowych
pamięta też o innych...
Właśnie od Oleńki otrzymałam oto takiego pięknego Anioła, a właściwie Anielicę, która
w Pracowni Różanej stoi na moim biurku, w centralnym miejscu i przypomina mi
o tym, że wśród nas są ludzie, którym nie jesteśmy obojętni...i którzy robią to bezinteresownie...
Oleńko jeszcze raz bardzo Ci DZIĘKUJĘ !!!


i takim oto optymistycznym akcentem kończę mój dzisiejszy wpis!!!

Buziaki
Aga z Różanej

środa, 12 listopada 2014

Pozwólmy sobie na chwilę wytchnienia...




Witajcie:)
WIEM, WIEM, WIEM przesadziłam...
ciągły stres, pośpiech, zarwane nocki i wcale nie z powodu natłoku pracy, to wszystko
spowodowało, że znalazłam się na "kozetce" u Pana Doktora...
i może nie pisałabym o tym, gdyby nie fakt, że 
zmęczenie materiału też może nastąpić w moim przypadku...
depresyjna pogoda złamie chyba każdego, a do tego
 ciągła pogoń za sprawami  doczesnymi
dobiła mnie...
ale na szczęście Pan Doktor powiedziała, że jeszcze pożyję:), więc 
JEM, ZAŻYWAM PIGUŁKI, WYSYPIAM SIĘ
i jest lepiej...
a od dziś w Różanej Pracowni wisi 

recepta Beaty Pawlikowskiej


...
na pocieszenie i ukojenie mojego skołatanego serducha, mój M zabrał mnie 
tam, gdzie "jechałam"  już od pół roku:)
sakiewkę wypełniłam brzęczącą monetą i razem z Siostrą wybraliśmy się wszyscy na...

giełdę STARA RZEŹNIA GARBARY tu

choć pogoda nie dopisała, to nawet ziąb nie był mi straszny...
Pchli targ tzw, Flohmarkt, 
był dla mnie nieocenioną skarbnicą, pełną cudownych bibelotów...

oszalałam!!!

tarcze do zegarów, koniki, klucze, koraliki, metalowe guziki, bańki, gąsiory,
 stare walizki, donice, koryta, ramy od obrazów, klatki metalowe, okiennice...
Boże co tam nie było...!!!
oczywiście są tam i antyki: stare meble, lampy, porcelana...
a najlepsze jest targowanie...:)
wszystko można zbić z ceny, ale oczywiście w granicach zdrowego rozsądku...
( pozdrawiam Pana, od którego zakupiłam starą tarę do prania za całe 25 zł:) ...)


walizka prawie nie uszkodzona za 20 zł, nawet bez targowania:)





parę bibelotów za przysłowiową złotówkę:)


stara tara, o której tak marzyłam i do niej wzdychałam...
w najbliższym czasie posłuży mi jako tło do świątecznych zdjęć...


rama drewniana, będzie na siatkę metalową jak znalazł...


no i mój wyszperany skarb tadammmm   
szyld do mojej Różanej Pracowni
nie mogłam sobie wymarzyć piękniejszego...:)


... no i Pan Miś, drewniany z blaszanymi ozdobami na święta,
stał tam nieborak pośród starych obrazów...
jakżebym mogła go tam zostawić...
jest mój i już!!!




tak więc wypad bardzo mnie podniósł na duszy mej i już wiem, że 
będę tam stałym bywalcem...
polecam!!!
jeśli Macie ochotę "pogrzebać"w czeluściach historii i naładować akumulatory 
to zapraszam, świetna sprawa...:)

...a ja pełna energii ruszam do pracy...
w końcu przecież zbliżają się święta Bożego Narodzenia a w głowie pomysłów moc:)

Ps.
DZIĘKUJĘ moje Duszyczki za odwiedziny i za to, że Jesteście...
Wasze komentarze bardzo mi sprzyjają i są lekiem na duszę mą:)

...

oto zapowiedź mojego kolejnego posta...:)
do następnego spotkania...


Buziaki
Aga z Różanej...

poniedziałek, 3 listopada 2014

Wieniec- symbol wiecznego życia...




Przecież ten płat powietrza pamięta
Twój kształt 
Nie odchodzi się bez śladu 
Zaciek 
Skrzep ciepła 
Mały atom ciężaru... 

Nikt już tam nie stoi 
Czasami przecinają to miejsce 
Czarnoskrzydłe jaskółki 
Śnieg wiruje w przestrzeni 
Jakby zawsze była pusta 

A w mojej pamięci 
Białe płatki moczą kołnierz 
I ramiona szarej kurtki 
Wiatrem podszytej 
I tym pragnieniem 
Żeby istnieć zawsze

Hanna Kowalewska - Miejsce





Witajcie:)
...
jak dobrze pomilczeć i choć na chwilę zatrzymać się...
groby Naszych Bliskich przypominają nam o drugiej stronie Naszego istnienia...

DOKĄD TAK BIEGNIESZ CZŁOWIECZE...?
zdaje się krzyczeć figura Anioła, po co , na co?

a My nawet nie potrafimy odpowiedzieć, bo
zawsze w naszej głowie kłębią się myśli, które walczą ze sobą ...
a Nasza Dusza?
Ona tylko wzdycha...
...



 

  





...
...a teraz wyciszmy swoje emocje i powspominajmy Tych, którzy byli dla Nas, a już Ich nie ma..
ja pamiętam o moim Aniele, który i tym razem mnie nie zawiódł i przyniósł 
dobrą nowinę, ale o tym już niedługo...




Pozdrawiam
Aga z Różanej...